Była sobie fabryka. Hutmen, Wrocław

Czasami opowieści mogą być o tym, co jest w środku budynku albo co było tam kiedyś, dawno temu, albo całkiem niedawno temu. 

Będzie trochę inaczej o hucie metali nieżelaznych Hutmen, której długie fabryczne w charakterystycznym kształcie ciągną się wzdłuż ulicy Grabiszyńskiej we Wrocławiu. 

Huta w tym miejscu istniała od stu lat a jej historia podobna była do historii innych zakładów przemysłowych Wrocławia. 

Hale fabryczne przypominające kształtem zęby, przewracające się domino albo schody powstały na początku lat siedemdziesiątych XX wieku według projektu Jerzego Surmy. Zbudowane z betonu i szkła miały świetliki w dachach, żeby do wnętrza wpadało jak najwięcej dziennego światła. Oddzielone od ulicy pasem zieleni w tej zieleni miały z założenia być zatopione. Przed wejściem postawiono fontannę o wdzięcznym imieniu “Jagusia”.

Wtedy to właśnie Hutmen przeżywał okres rozkwitu ale też bardzo ciekawego i innego niż w pozostałych zakładach przemysłowych podejścia do higieny i komfortu pracy. 


I o tym właśnie będzie ta opowieść. Dawno, dawno temu, w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku,w czasach bezinternetowych i bezkomputerowych w otoczonych zielenią hutniczych halach: 
były fontanny, schładzały i nawilżały gorące hale fabryczne;
były rośliny, paprotki w doniczkach i zielone kąciki do odpoczynku;
były akwaria z rybkami, żeby się przyjemniej pracowało;
były trzy kraniki w ścianie, z jednego leciała kawa zbożowa, z drugiego woda z trzeciego woda z miętą;
było przyzakładowe przedszkole i żłobek i szkoła zawodowa (ale to akurat w tamtych czasach nic dziwnego),
1 maja, w święto pracy rodziny pracowników mogły przyjść zobaczyć, gdzie pracuje ich tata, dziadek czy brat. Taka wycieczka. 

(Zobaczcie rybki, fontanny i krany z kawą na w Kronice Filmowej TUTAJ) .

Hutmen istnieje do dziś, nadaw w halach przy ulicy Grabiszyńskiej przetapia metale, teraz znów jego historia nie różni się od historii innych wrocławskich fabryk.


Bajkowo
Tym razem Mamie w spacerze po okolicach Hutmenu towarzyszyła siostra Królika. 






Komentarze

  1. Świetny tekst i piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspomnienia mojego dzieciństwa. Mój tato tam pracował, byłam nawet na hali, to było 38lat temu. Hutmen miał też swoje przedszkole obecnie hotel.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz