Kiedy masz na to wszystko czas? #kulisybloga


#kulisybloga
Ula śpi, palce stukają w klawiaturę czerwonego komputera i tak powstaje tekst. Jeszcze zdjęcia albo rysunek.
Ula się bawi, na szczęście umie się sama bawić, siedzę obok niej na jej kolorowym dywanie ze szkicownikiem na kolanach i ołówkiem w ręku. Wieczorem sfotografowany rysunek trafi do gimpa, a potem na bloga.
Jesteśmy na spacerze, Ula biega po parku a ja biegam za nią z aparatem w ręku. Jest sobota, wolna sobota, jedziemy na wycieczkę, do zamku albo wdrapać się na górę, albo po prostu na spacer po Wrocławiu. Biegam z aparatem w ręku i zastanawiam się, czy nie przesadzam z tą “sesją”.
Koła pociągu stukają o szyny, 15 minut na sprawdzenia Facebooka, Instagrama i meila, jak nie zdążę, będzie kolejne 15 minut o 16.50 w drodze powrotnej.

I tak to wygląda.

A dokładniej:
Teksty piszę wieczorem, gdy Ula już śpi, albo gdy Uli nie ma.

Na wycieczki po Dolnym Śląsku wybieramy się często, bo lubimy tak wspólnie spędzać wolny czas. Czasem to jest weekend lub urlop “gdzieś”, czasem sobotni wypad bliżej lub dalej albo wykorzystanie dodatkowego wolnego dnia. Czasem jest to zobaczenie fajnego miejsca obok przychodni, do której zmierzamy albo po drodze w gości. Staram się, żeby całodniowe wyprawy były przynajmniej raz w miesiącu.

Rysunki mogę robić w tzw. międzyczasie, ewentualnie obrabiam je wieczorem Kiedy ja rysuję, bardzo często rysuje też Ula. Albo składa zamówienia: “Mamo, narysuj mi Gdańsk”.

Często robię coś, albo blogowego albo domowego, gdy Ula się bawi.

Social Media i maile sprawdzam w drodze do i z pracy. W pociągu, który jedzie całe 15 minut w jedną stronę i na stacji kolejowej.


Mam 26 dni urlopu, pracę na “etat”, psa, dom i dziadków do pomocy piętro niżej. Wstaję o 5.30, nie gotuję codziennie obiadów. Mam też ogródek w którym w tym roku z braku czasu wyrósł szczaw i szczypiorek oraz rzodkiewka posiana “na taśmie” i mnóstwo chwastów. Lubię czytać książki, więc jak mnie nie ma na blogu dłuższy czas, znaczy, że czytam coś wciągającego.

Wyjeżdżamy poza Dolny Śląsk, ale o tym nie piszę, bo nie o tym jest blog.

I nie zawsze jest tak idealnie. Czasem jemy paluszki rybne z zamrażarki ale nie zawsze oznacza to, że pracuję nad blogiem.

Przez ostatnie dwa miesiące pracowałam nad kalendarzem teraz wydaje mi się, że mam bardzo dużo czasu.

Może dlatego ten tekst jest taki długi?

Komentarze

  1. Ja tam zawsze mam u Ciebie niedosyt, za mało mi tekstu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli już wiem na co wykorzystać czasowe "nadwyżki"

      Usuń
    2. A dla mnie krótkie teksty są plusem. Niestety zbyt szybko żyjemy i gdy jest zbyt długi tekst na jakimkolwiek blogu to bardzo musi mnie zaciekawić tytuł by to przeczytać. A tu konket- wszystko w pigułce, tak jak lubię.

      Usuń
    3. Z takiego założenia wychodzę. Wiele osób czyta bloga na telefonie a tu krótkie teksty są wskazane.

      Usuń

Prześlij komentarz