Jarmark Bożonarodzeniowy, Wrocław

Królik postanowił się wtopić w tłum. Ubrał opaskę z uszami i rogami renifera, zastanawiał się też nad czapką Świętego Mikołaja, ale obawiał się, że napotkane dzieci będą prosić go o prezenty. Zapakował też kieszenie marchewkami, bo nie lubi oscypków z żurawiną, kiełbaski w sosie curry ani bananów w czekoladzie. I tak przygotowany wziął Ulę za łapkę i poszli na jarmark. 

Wrocławski Jarmark Bożonarodzeniowy zaczyna się zazwyczaj w połowie listopada i kończy się dwa dni przed wigilią. Nawiązuje do tradycji niemieckich jarmarków adwentowych.

Jarmark praktycznie i z dzieckiem 

Kiedy wybrać się na jarmark z dziećmi? Najlepiej w tygodniu, w okolicach południa można spokojnie przechadzać się między straganami i korzystać z atrakcji. W weekend jednak robi się już zdecydowanie ciaśniej i trzeba wręcz “przebijać się” przez tłum. Najbardziej zatłoczone są weekendowe wieczory.

Atrakcje dla dzieci:
Darmowe:
Bajkowy lasek, czyli małe drewniane domki z kukiełkami, w których czytane są bajki. Zlokalizowany jest blisko pręgierza (którego nie widać, bo zasłaniają go choinki). Bajki uruchamiają się “na przycisk”. Ula najbardziej lubi “Jasia i Małgosię” a szczególnie bawi ją wychodząca z piernikowej chatki Baba Jaga i jej: “stuku puku, stuku puki, kto tu robi tyle huku”.
Poza tym: domek - muchomorek, choinka, krasnale, skrzynka na listy do Świętego Mikołaja, pilnuje jej krasnal Prezentuś, który przyjeżdża do Wrocławia tylko na czas jarmarku i sanie z reniferami. Wszystkie te atrakcje zlokalizowane są obok choinki. Zachęcają dzieci do świątecznej zabawy.
Płatne:
Wszelkiego rodzaju karuzele, których na jarmarku jest kilka, dla dzieci w różnym wieku i o różnym charakterze. Cenowo dość podobne, zazwyczaj przejazd kosztuje 10 zł od osoby. Nie ma biletów ulgowych.
Loterie, strzelnice i inne tego typu zabawy z nagrodami, których również jest sporo, najwięcej ich jest w okolicy pręgierza (którego, jak pisałam wyżej wcale nie widać). 

Jedzenie i picie
Na jarmarku pije się grzane wino ze specjalnie przygotowanych kubeczków w kształcie bucika (za kubeczki płaci się kaucję - 15 zł). Punkty z grzanym winem są bardzo atrakcyjne: jest wiatrak z figurami aniołów, piętrowe domki z ładnym widokiem na rynek i z kominkiem w środku. Oczywiście poza grzańcem jest też kakao i czekolada. Do jedzenia są: niemieckie kiełbaski,belgijskie frytki, węgierskie lagosze, francuskie naleśniki, góralskie oscypki, hiszpańskie pączki i świętomarcińskie rogale. Gdzieniegdzie ustawione są stoły przy których można stanąć i zjeść.
Okoliczne restauracje i kawiarnie są także pełne ludzi i w godzinach jarmarkowego szczytu są przepełnione.

Stragany i budki
Na jarmarku można kupić: rękodzieło, bombki, wyroby lokalne, pamiątki, ale też jedzenie: sery, wędliny, baklavy i mnóstwo innych smakołyków.

Toalety:
Publiczne są pod placem Solnym i obok kościoła Św. Marii Magdaleny  (po schodkach w dół).

Parkingi:
Parkingi miejskie (na ulicy) w soboty i niedziele są darmowe, ale są też mocno przepełnione. Przy ulicy Szewskiej i pod placem Nowy Targ są płatne parkingi wielopoziomowe a w pobliżu także płatny parking w Galerii Dominikańskiej. Tramwaje dojeżdżają: na ulicę Szewską, plac Dominikański i Świdnicką.

Jarmark a zwiedzanie, czyli refleksja kogoś, kto kocha zabytki.

Jarmark rozrasta się coraz bardziej, pojawiają się nowe atrakcje i nowe budowle - kilkupiętrowe domki, ogromne strzelnice. Przysłaniają zabytkową fasadę ratusza, pręgierz i pomnik Fredry są schowane za choinkami i budkami. Brakuje ciekawego pomysłu, żeby połączyć piękno Rynku z bożonarodzeniowią krainą.














Komentarze