O Dworze Artusa w Gdańsku. Bajeczki na dobranoc

Dawno, dawno temu w dalekiej Anglii żył król Artur. Kiedy spotykał się ze swoimi rycerzami na naradę wszyscy zasiadali przy okrągłym stole, bo tym samym wszyscy siedzieli na miejscu honorowym.  Trochę później, ale również dawno temu, w Gdańsku mieszczanie spotykali się na naradach i spotkaniach towarzyskich w pięknym budynku, przy głównej ulicy. Nawiązując do angielskiej opowieści nazwali go dworem Artura – Dworem Artusa.

Całkiem niedawno Ula, Królik i Mama poszli zobaczyć jak Dwór Artusa wygląda. Musieli mocno  podnosić głowy do góry i trzymać Królika, bo bardzo chciał wskoczyć na wysoki, jedenastometrowy, piękny, kaflowy piec w kolorze zielonym, który teraz jest zabytkiem, a kiedyś musiał dawać przyjemne ciepło.
Po kilku latach od tego spaceru Mama zrozumiała, dlaczego w przedszkolu stoliki są okrągłe.                
OKIEM MAMY:
Dwór Artusa to odział Muzeum Historycznego Miasta Gdańska. Mnie połączenie muzeum, niemowlak wózek i pluszowy królik  nie przerażało dlatego Dwór Artusa z niemowlakiem odwiedziłam kilkukrotnie. Najczęściej wtedy, kiedy miałam gości z Dolnego Śląska.
Mój szeroki pomarańczowy wózek nie mieścił się w bramce w Carrefourze, nie zmieścił się  też w drzwiach Dworu Artusa, ale miła obsługa od razu otworzyła drugie skrzydło. Budynek jest parterowy, schodów i innych barier architektonicznych nie było. Było za to pięknie.

Muzeum Historyczne Miasta Gdańska wydało świetny przewodnik dla dzieci: Sowi Dwór Artusa.

Pozostałe Bajeczki na dobranoc przeczytasz TUTAJ

Komentarze