O atrakcjach turystycznych "od kuchni" i o pracy Mamy słów kilka
Mama:
Przychodzę do pracy [Muzeum Powozów Galowice], odbieram
telefon, telefon z jednej z poczytnych gazet: „przygotowujemy dodatek o
najciekawszych miejscach turystycznych na Dolnym Śląsku czy zechcecie wykupić w
nim miejsce?” Jeśli nie zechcemy to się w
nim nie znajdziemy.
Przychodzę do pracy włączam komputer, a potem stronę
głosowania na Wielkie Odkrywanie Dolnego Śląska. 3 głosy, potem 3 głosy przez
telefon i jeszcze 3 przez służbowy , po powrocie do domu to samo, tylko z
prywatnego laptopa. Można jeszcze
głosować SMS koszt 2,46 zł z VAT, ale głos mnożony jest x10. Nagrodą jest
reklama w gazecie.
Są na Dolnym Śląsku miejsca uznane od lat, znane w
całej Polsce i poza jej granicami, są
atrakcje, które decydują wydać ogromne pieniądze na reklamę, żeby tylko
zaistnieć. Świat mediów także tych internetowych jest okrutny, nie ma nic bez
pieniędzy. Może i słusznie. A może nie? A może nikt by nie przejeżdżał do Książa, gdyby nie zyskał sławy w poprzedniej epoce?
Mam mętlik w głowie, z jednej strony wiem, że bez pieniędzy
nie ma reklamy, a z drugiej strony gdzie
jest miejsce na obiektywizm? Gdzie jest miejsce na pokazanie tych atrakcji za
którymi nie stoją wielkie pieniądze i sztab marketingowców?
Przychodzę do pracy, dzwoni telefon, krótka rezerwacja
terminu ustalenie cen biletów. I nagle
pada dziwne stwierdzenie: „w wiosce indiańskiej za podobną cenę animacje trwają
4 godziny, a u was zwiedzanie tylko godzinę?”
Są miejsca, gdzie można miło spędzić czas, niewątpliwie
atrakcyjne i rozrywkowe, komercyjne, a są też instytucje kultury: muzea,
galerie, zamki, pałace, forty. Czy zawsze będą z tyłu za „miejscami typowo rozrywkowymi”
Czy element ratowania dziedzictwa wygra z rozrywką? Czy też pojawi się „moda”
na odwiedzanie takich miejsc? Na urlopie, po południu, w wolną sobotę? Z małymi
dziećmi, znajomymi , podczas samotnego spaceru?
W jaki sposób wy wyszukujecie miejsca, w których spędzacie
czas? Czym się kierujecie?
Kiedy prawie 10 lat temu kończyłam kurs przewodników
turystycznych wydawało mi się, że znam Dolny Śląsk od podszewki, ale przez te
10 lat pojawiło się tyle nowych, niezwykłych miejsc, często uratowanych, albo
powstałych od nowa. Takich, które naprawdę warto odwiedzić.
Ostatnio w ich odnajdywaniu tych miejsc pomaga akcja Dolny Śląsk dla dzieci, ale podczas Wielkiego Odkrywania Dolnego Śląska też znalazłam nowe cele eskapad i to nie tylko z tych
znajdujących się w czołówce głosowania.
Czy blogi są niezależne? I czy powinny być niezależne?
Wychodzę z pracy, odbieram Ulę z przedszkola, wsiadamy do czerwonego autka i jedziemy na wycieczkę. Do miejsca znanego z: pamięci, miejsca, w którym byłam jako dziecko, poleconego w internecie, wypatrzonego po drodze.
Wracam do domu, wrzucam zdjęcia na fb i instagram, kładę Ulę spać i pisze nowy post na bloga, żeby był inspiracją dla was. Jest?
Uwielbiam odwiedzać mało znane miejsca. I szczerze mówiąc wolę te bardziej kameralne i mniej rozrywkowe. Moje dziecko na razie nie wszystkie takie wypady docenia, bo ona by wolała place zabaw zamiast muzeów czy np. cmentarzy, ale myślę sobie, że z każdej wycieczki coś tam zostaje, nawet w głowie kilkulatki ;)
OdpowiedzUsuńDziś np byliśmy w ZOO - ona pierwszy raz, przynajmniej w tym wrocławskim. Fajnie, ale w weekend zabójczo dużo ludzi i ja np zwyczajnie się zmęczyłam tymi tłumami. No ale dziecko zadowolone, choć sądzę, że gdyby spędziła cały dzień na jakimś fajnym placu zabaw, to też by nie narzekała ;)
Z jednej strony plac zabaw najlepsza rozrywka ( u mojego dziecka też) ale jak widzę jak te podróże rozbudzają w niej ciekawość świata to aż chce mi się jechać dalej.
UsuńI też lubię te mało znane miejsca :)
Hmm... no u nas jest dziwnie, bo moja Młoda zwykle strasznie marudzi, jeśli rozrywka jest za mało rozrywkowa - wg niej oczywiście. Ale z drugiej strony, efekty widzę później, np. kiedy pani w przedszkolu mówi, że Wi podczas wycieczki z panem leśniczym po lesie znała odp. na każde pytanie dot. zwierząt, lasu itp. Leśniczemu kapcie spadły z wrażenia, a mi z dumy, że jednak COŚ zostaje z tych naszych wypadów i z tego naszego gadania ;)
UsuńJak rozrywka jest mało rozrywkowa to Ula też marudzi, staram się każdą wtedy uatrakcyjnić. Bo rzeczywiśie warto, przede wszystkim dla tych później widocznych efektów.
UsuńMnie zachęciłaś, żeby odwiedzić muzeum w Galowicach.
OdpowiedzUsuńCzym kierujemy się przy wyborze miejsca, które odwiedzimy? Szczerze, różnie to bywa...sugerujemy się pogodą,a czasami naszym nastrojem. Lubimy zwiedzać miejsca zabytkowe, odkrywać przyrodę, historie, a czasem lubimy poszaleć w kulkach lub wesołym miasteczku...Pozdrawiam serdecznie
Bez wesołego miasteczka nie ma dzieciństwa, do Galowic zapraszam, przyjedżcie koniecznie.
UsuńWszystko jest płatne:)
OdpowiedzUsuńI wcale nie wiem czy to dobrze czy źle?
UsuńW koncu sie doczytalam, ze pracujesz w Galowicach:) Za kazdym razem jak tu wchodzilam glowkowalam skad Cie znam:) a tu prosze:) Bylismy w Twoim muzeum ok rok temu. Mi sie podobalo bardzo, ale najdziwniejsze bylo to, ze Muzeum jest tak bardzo blisko mojego domu, a dowiedzialam sie o nim pierwszy raz wtedy.
OdpowiedzUsuńJa lubie miejsca "nietypowe" i kameralne, malo ludzi, duzo klimatu. Ale ze wzgledu na dzieci wybieram rozne, przerozne cele wycieczek. Ostatnio bylismy w Pillnitz k.Drezna.Piekne miejsce, ale dzieki moim dzieciom wspomnienie o tej wyciecze jest nienajlepsze...Za to Park Dinozaurow dla mnie niezbyt atrakcyjny, dla nich super i ani chwili nudy:) Mysle jednak, ze wszystkiego po torche i znajdziemy zloty srodek. Ja i tak zawsze dbam o to, zeby przemycic cos wartosciowego do wycieczki....
Jak będziecie w Galowicach następnym razem to się koniecznie ujawnijcie, zwłaszcza że ja też mam blisko do pracy wiec może jesteśmy sąsiadami. ?
UsuńTak? To moze z innych miejsc Cie jeszcze pamietam? My mieszkamy w Zebicach:) Na pewno jeszcze kiedys wpadne do Galowic, wtedy sie ujawnimy haha
OdpowiedzUsuńKto wie ☺
Usuń