O dziecku nie sprawiającym kłopotów w aucie i lubiącym podróżować



Czerwone autko nie strudzenie wozi: Mamę, Ulę i Królika.  Trzeba przyznać, że cała ekipa ma już spore doświadczenie w podróżach samochodowych, którym chętnie się podzieli: 


Podział praktyczny na etapy rozwojowe

Podróż z niemowlakiem 
Mam to niesamowite szczęście, że Ula lubi jeździć autem od urodzenia (to znaczy od wyjścia ze szpitala), podczas swoich pierwszych podróży (po mieście głownie) płakała tylko, gdy samochód stanął na światłach. Dalsze podróże nie stanowiły problemu, bo je przesypiała. Przerwy były na karmienie i zmianę pieluszki. 

Podróż z dzieckiem w wieku: 1 - 2 lata. 
Część podróży Ula nadal w tym okresie przesypiała, a na drugą części zapewnialiśmy jej atrakcje. Na dłuższych trasach zawsze ktoś siedział obok niej, ktoś kto ją: zagadywał, zabawiał, opowiadał, pokazywał świat za oknem, podawał picie i przekąski. Zawsze zabieraliśmy ulubione zabawki, fajnie sprawdzało się też radio w samochodzie i możecie mi wierzyć lub nie, ale Ula naprawdę lubiła (i lubi do dziś) obserwować krajobrazy za oknem. Dlatego animacja czasu, który spędzała w foteliku nie musiała być ciągła, ale musiała być. Przerwy w podróży planowaliśmy częściej niż podczas podróży samych dorosłych. 

Podróż z dzieckiem w wieku 2 lata i więcej (Ula w maju skończy 3 lata)
Ula prawie w samochodzie już nie śpi. Wymaga też zdecydowanie mniejszej animacji czasu. Wystarczy: rozmowa, opowiadanie, jakaś mała zabawka, albo Królik.  Nasz patent na autostradę to liczenie TIRów, muzyka w radiu i standardowo krajobraz za oknem. Pierwszy raz odważyłam się też wyruszyć na dłuższą, kilku godzinną trasę z Ulą sama, bez animatora, towarzysza. Udało się. Przerwy planujemy w miejscach ciekawych dla niej, albo podyktowane są potrzebami fizjologicznymi. 
Zawsze Ula wie, gdzie jedziemy. Kiedy zaczyna się nużyć, a cel jest blisko wtedy zazwyczaj wystarczy powiedzieć: za 15 minut będziemy: u cioci, albo zobaczysz koziołki, albo pojedziesz na sankach. Działa. 

Prawda, że jestem szczęśliwą mamą? Podstawą mojego szczęścia są takie założenia: do podróży z dzieckiem należy się przygotować logistycznie (znajomość trasy, miejsc postoju, przekąski, zabawki picie, nawilżane chusteczki) podróż z dzieckiem to ciężka praca, a nie relaks, trzeba się dzieckiem zajmować nie mniej niż w innych nudnych sytuacjach, jeździmy dużo, od początku i w ciekawe miejsca, krajobraz za oknem to też przygoda.

Komentarze