Rynek, Oleśnia


Rynek, centralne miejsce w mieście, najważniejsze, miejsce spotkań, wydarzeń, ważnych uroczystości. Miejsce na kawę, to znaczy w przypadku Uli soczek, spacer i zakupy. Tak i było w Oleśnicy. 
Świetne schody przy bankomacie okazały się świetną atrakcję i przerywnikiem, podobnie, jak sklep z parówkami, bo przecież Ula uwielbia parówki, a ze spacer przypadł w porze drugiego śniadania, to wpasował się świetnie w program wycieczki.
Mama, zachwycona rynkiem co rusz zauważała kolejne "perełki" i oczywiście dzieliła się nimi z córeczką. Ula uważnie obejrzała wysoką kolumnę z boginią zwycięstwa na szczycie (o mitologii już dziewczynka słyszała). Kiedyś po zwycięskiej wojnie takie pomniki stawiano na znak radości. Wojna, po której postawiono oleśnicką Nike była daleko, ale była też bardzo ważna dla Prus, do których wtedy Oleśnica należała. Rozgromiły Francję i stały się potęgą. Dobrze jest być miastem w potężnym państwie. 
Najważniejszy na rynku jest zawsze ratusz, którego obie wędrowniczki nie zamierzały pomijać, przyjrzały mu się bardzo uważnie, ale szybko ich uwagę przyciągnęła taka zwykła miejska ławka, na której siedziała brązowa dziewczynka z różą. Okazało się, że ma na imię Ola i jest symbolem miasta. Ula z Ola porozmawiały sobie, jak dziewczynka z dziewczynką o życiu i innych ważnych sprawach i zrobiło się późno. Trzeba było wracać, czerwone auto już niecierpliwiło się na parkingu. 





Komentarze