Ogród japoński, Wrocław


Jest takie miejsce we Wrocławiu, w którym wizyta przypomina wizytę w bajce. To ogród japoński. Mała dziewczynka była szczerze zachwycona tym, co widziała: kompozycją barw, kwiatów, kamieni i strumieni. Szła z Mamą za rękę, bo w ogrodzie wody było mnóstwo, a Ula gdyby tylko mogła kąpałaby się w każdej kałuży, a zamoczenie się w szumiącym wodospadzie musiało w jej wyobrażeniu być pełnią szczęścia. Szczęścia, które niekoniecznie podzielała Mama. 

Mama nie byłaby sobą, gdyby wśród tych pięknych kwiatów nie wytłumaczyła dziecku, że ogród  zakładano aż trzy razy. Po raz pierwszy sto lat temu, kiedy we Wrocławiu odbywała się ogromna wystawa, na której prezentowano różne ogrody z różnych części świata. Zresztą nie tylko ogrody, ale też architekturę, były wystawy historyczne i wiele wiele innych. Podsumowując wielkie święto. Wystawa się skończyła i ogród częściowo został zdemontowany. Po wielu latach wrocławianie znowu chcieli mieć ogród japoński i wykorzystując pozostałości po poprzednim przy współpracy z Japończykami taki ogród założyli. Rok po otwarciu przyszła wielka powódź zwana "powodzią tysiąclecia" i ogród został zniszczony. Szczęśliwie jego twórcy nie poddali się i po raz trzeci otwarto ogród japoński we Wrocławiu. 
















Komentarze

Prześlij komentarz