Park Grabiszyński

Czerwone autko skręciło z głównej drogi, przejechało torowisko tramwajowe i zaparkowało na parkingu między drzewami. Mama, Ula, Królik i dwie lale wyjątkowo mozolnie wyszli ze środka, a potem już energicznie ruszyli na spacer.

Mama, jak zwykle stanęła na czele wycieczki. Przypomniały jej się dawne czasy, kiedy pracowała jako przewodnik i po tych samych zielonych terenach oprowadzała grupę spacerowiczów z kijkami do nordic wolkingu. Kiedy powiedziała o tym Uli i jej przyjaciołom oczywiście wszyscy nie mogli się nadziwić, po co, chodzi się z kijkami. Mama westchnęła i pomyślała, że wyjaśnienia zostawi na inną okazję, bo Ula goniąc Królika i trzymając dwie lale w obu rękach wspinała się na wysokie wzgórze.
Wzgórze to usypane jest z gruzów. Na jego szczycie znajduje się cmentarz -  Cmentarz Żołnierzy Polskich. Nad wszystkim góruje ogromny pomnik w kształcie skrzydeł husarskich. Husaria - rycerze, w ciężkich zbrojach i na koniach. Na ich plecach przymocowane były skrzydła. Wygrywali, ale czasem tez przegrywali wielkie bitwy. Przed kilkoma wiekami. Te skrzydła słynne w całej dawnej Europie były zagadką. Dziś historycy odkryli jej rozwiązanie. Pomagały utrzymać równowagę rycerzowi na rozpędzonym koniu. Mama obiecała Uli, że po powrocie do domu pokaże w książce takiego rycerza. Dziewczynka bardzo się ucieszyła. Zaraz jednak pobiegła dalej park wiosną dodawał energii i jej i jej zabawkowym przyjaciołom.
Mama spokojnie szła za nimi i myślała o trudnej przeszłości Parku Grabiszyńskiego. O tym, że kiedyś był tu ogromny miejski cmentarz  że jego pozostałości widać na każdym kroku pomiędzy kwitnącymi krzewami forsycji. Groby żołnierzy włoskich, których pierwszowojenna zawierucha przygnała aż do Wrocławia są do dziś zadbane, jest malutki cmentarz dziecięcy i wielki Pomnik Wspólnej Pamięci przypominający o wszystkich nieistniejących cmentarzach dawnego Wrocławia.
Mama pomyślała, że miał to być wiosenny spacer i pobiegła za Ulą. 
















Komentarze