Zamek Kliczków w Borach Dolnośląskich na weekend z dzieckiem

Las i zamek, jedziemy? Potężna rezydencja w której mała dziewczynka i jeszcze mniejszy królik mogą się zgubić. Gęste bory, pełne dzikich zwierząt: wilków i borów, dzików, zajęcy i saren, małych kwiatuszków i wielkich dębów a w nich: Mama, Ula i Królik. Taki był plan. Przed wyjazdem trzeba było powstrzymać Królika przed zapakowaniem taczki marchewek (chyba myślał, że będzie musiał sam sobie zdobywać pożywienie albo podzielić się z tamtejszymi końmi) oraz Ulę przed zabraniem całej walizki księżniczek - lalek, bo w zamku będą się czuły idealnie.

Co można robić w Zamku Kliczków z dzieckiem:

Jeździć bryczką. Kuba i Staś dwa piękne konie woziły nas dzielnie po okolicy. A okolica - wiosenny i ogromny zamek była naprawdę piękna.

Jeździć konno. Klacz Rozkoszna zaprzyjaźniła się z Ulą na tyle, że na swoim grzbiecie zawiozła ją pod samą zamkową bramę. Królik nie odważył się wsiąść na wielkiego konia, został w kieszeni Mamy.

Pływać. Bo basen jest duży. Ula miała pewne podejrzenia, że skoro jest w zamku to pewnie w nim pływały kiedyś księżniczki, ale nie. W miejscu basenu jeszcze całkiem niedawno była kryta ujeżdżalnia, więc damy i rycerze po prostu jeździli tam konno.


Spacerować. Po lesie, po parku, po okolicy. Od zamku biegnie kilka wspaniałych tras spacerowych/ rowerowych/ konnych - do elektrowni wodnej, do wieży widokowej, do formacji skalnych: dzban i pupa słonia, do leśnej pasieki, na cmentarz koni i oczywiście po zamkowym parku.

Biegać zamkowymi korytarzami. Zamek Kliczków to dziś hotel. Ale to też miejsce, które można zwiedzić z przewodnikiem - rycerzem (który nie miał wcale blaszanej zbroi). Ula przeszła się schodami, po których chodziły księżniczki, potańczyła w sali dworskiej i obejrzała łóżko księżniczki. 

Pobawić się trochę w sali zabaw. Zamek Kliczków ma salę zabaw, ale szczerze mówiąc poszliśmy tam tylko po to, żeby zobaczyć, jak takie miejsce wygląda i po co ono jest, bo trochę brakowało nam czasu. Kusił las, lody, zamek i konie. Uli się podobało.

Jeść lody. Czekoladowe. Bo jest wiosna i już można. W zamkowej kawiarni.

W zamku Kliczków spędziliśmy intensywne dwa dni. Odpoczęliśmy. Mama, Ula i Królik.
Okoliczna bory są domem dla około stu wilków. Do tej pory Ula nie lubiła lasów obawiając się właśnie dzikich zwierząt. Od teraz wilki jej nie straszne, bo przecież nie podchodzą do ludzi.











  




  




Tekst powstał przy współpracy z Zamkiem Kliczków 

W Kliczkowie jesteśmy już kolejny raz, jeśli chcesz o tym poczytać KLIKNIJ

Komentarze