Wrocławski Rynek z dzieckiem i dla dzieci


Wrocławski Rynek, punkt obowiązkowy dla każdego turysty z dzieckiem czy bez. Tak mówią przewodniki i chyba mają rację. Jak ten punkt odhaczyć wspólnie z dzieckiem? Niemowlakiem, przedszkolakiem albo po prostu brzdącem w każdym wieku?

Na co popatrzeć, gdzie wejść 10 propozycji przetestowanych na Uli i garść informacji praktycznych. 

Krasnale. Są wszędzie. Nie trzeba ich szukać. Trzeba pilnować, żeby się o nie nie potknąć. Są gwarancją udanego spaceru z dzieckiem po Wrocławiu. W okolicach rynku jest ich szczególnie dużo. 

Kamieniczki Jaś i Małgosia. Dwa malutkie domki altarystów. Trochę kojarzą się z domkami krasnoludków, trochę z domkiem z piernika. Trzymają się za rączki jak Jaś i Małgosia. Na Jasiu mieści się Muzeum Krasnoludków. (więcej TUTAJ). 

Kamienica Pod Gryfami. Wysoko w górze na szczycie kamienicy prezentują się dumnie: orły, lwy i gryfu. Gryf mityczny pół - lew, pół orzeł zawsze mnie w tym towarzystwie fascynował. 



Muzeum Pana Tadeusza. Muzeum, które prezentuje rękopis Pana Tadeusza, ale nie tylko. Poza gablotami ze skarbami jest też w nim mnóstwo gier i aplikacji idealnych dla malucha.


Wieża kościoła św Elżbiety. Kto chce może się na nią wdrapać. Ja się nie odważyłam, bo obawiam się, że nie dam rady, albo ja, albo Ula (o Królika się w tym przypadku nie martwimy). Rozciąga się stamtąd najlepszy widok na miasto. Subiektywnie najlepszy ze wszystkich miejskich punktów widokowych. Tuż obok wieży jest niezwykła bardzo stara płaskorzeźba ilustrująca połączenie legendy z rzeczywistością. Więcej o tym TUTAJ

Jatki i znajdujące się tam zwierzaki z brązu (rzeźne, ale o tym głośno mówić nie musimy) to ulubione miejsce Uli i chyba wszystkich wrocławskich dzieciaków. Jatki to zamykana na noc uliczka, na której kiedyś mieszkali rzeźnicy, dziś ich kramy zajmują artyści. Zachowały się tam średniowieczne lodówki, jest złote jajo, gęś i kozie bobki (więcej o Jatkach przeczytasz klikając w słowo Jatki)


Dawne więzienie miejskie. W nim: jeden uwięziony krasnoludek, jedno oryginalne zakratowane okienko “z dawnych czasów”, rysunki naścienne danych osadzonych, żarna (żarna w więzieniu, bo obecnie w budynku mieści się Instytut Archeologii PAN . 

Ważka i krokodyl przed kamienica Kalambura. Kamienica przy Kuźniczej ma kolorowe witraże, na jej fasadzie znajduje się ogromna kolorowa ważka a tuż obok jest krokodyl z piłką. Wszystko dlatego, że kiedyś opuszczony budynek zajęli studenci (ponoć weszli do środka po rynnach) i zorganizowali tam teatr Kalambur. 
A ja na blogu o Kalamburze, ważce i Krokodylu jeszcze nie pisałam, czas to zmienić. 

Fontanna z piłkami nożnymi. Krótko przed Euro 2016 we Wrocławiu pojawiła się nowa fontanna. Z piłkami nożnymi. Nie jedna piłka nożną tylko czterema olbrzymimi, szklanymi piłkami nożnymi. 

Mostek Czarownic. Dwie wieże kościoła św Marii Magdaleny łączy najwyżej położony we Wrocławiu mostek zwany Mostkiem Czarownic. Podobno latające na miotłach czarownice przysiadają tam, żeby odpocząć. Można się wdrapać i sprawdzić. 
(Fontanny i Mostka Czarownic też nie pokazywałam na blogu, coś czuję, że mam znów co robić). 

Ratusz. Na zewnątrz zegar ze słońcem, w środku Muzeum Sztuki Mieszczańskiej.  Wstęp na wystawy stałe jest za darmo. Zawsze, szczególnie w przypadku niepogody można zajrzeć i zobaczyć piękne wnętrza i równie wspaniałe piece kaflowe i meble. 
Gdzie zjeść: 

Bar Miś - ulica Kuźnicza 48 ( nie wiem, jak wy, ale my z Ulą uwielbiamy bary mleczne w podróży. Zawsze mają tam zupę pomidorową i pierogi ruskie). A w misiu jadam do tej pory, od czasów studenckich nieprzerwanie. 

Barbara Infopunkt i kawiarnia z daniami lanczowymi. Mają tam absolutnie genialny kącik dla dzieci, zaprojektowany przez dzieci. Ulica Świdnicka 8

Masalla Grill & Bar indyjska restauracja rodzinna, w której nigdy nie jadłam, ale nie słyszałam też złych opinii. Restauracja z menu i kącikiem dla dzieci. Ulica Kuźnicza 3.


Co jeszcze: Dom Handlowy Feniks. W samym rynku, na przeciwko pręgierza. Secesyjny, dawno i przez krótki czas wieńczył go ogromny globus. Tak było do pierwszej burzy. Jeśli czegoś nie ma w Feniksie to tego nie ma nigdzie. Na I piętrze świetny sklep z zabawkami, na parterze spożywczy supersam, Mc Donalds i Burger King. 

Strefa bez samochodu. Rynek i niektóre  okoliczne ulice to strefa bez samochodu. Można bezpiecznie biegać. W samym rynku obowiązuje też zakaz jazdy rowerem.

Parkingi. W centrum miasta trudno znaleźć wolne miejsce parkingowe, a jeśli już jest płaci się za nie jak za zboże. Dobrym rozwiązaniem jest zostawienie samochodu w którejś z galerii handlowych Galeria Dominikańska, Renoma) albo wybranie komunikacji miejskiej. 

Komentarze

  1. Kiedy z Chłopcami idziemy na Rynek, poza przybiciem piątki krokodylowi i krasnalom, ganianiem za gołębiami, ujeżdżaniem zwierzątek na Jatkach, biegają wokół Fredry heh i oczywiście starają wdrapać się na pręgierz :) jest jeszcze wieża matematyczna, choć niewysoka to jako atrakcja dla dzieci całkiem fajna :) w Barbarze jeszcze nie byliśmy, trzeba nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz