Deszczowe propozycje, czyli co robić z dzieckiem w niepogodę na Dolnym Śląsku


"W czasie deszczu dzieci się nudzą" ta prawda ogólnie znana odnosi się również do Uli. Nie dla niej jest siedzenie przez cały dzień w czterech ścianach. Dlatego Mama dwoi się i troi, żeby wymyślić, jakąś ciekawą "deszczową atrakcję".
Gdy nie ma pogody, wróć, podobno "pogoda jest zawsze", więc, gdy jest pochmurno lub deszczowo na Dolnym Śląsku wcale nie trzeba się nudzić. Ula i Mama mają kilka stałych punktów na pluchę i głowę pełną pomysłów na wszystkie kolejne smutne dni.

  • Basen. To jest Uli  "żelazny" deszczowy punkt. Szczególnie wtedy, kiedy kreatywność zawodzi. Szaleństwo w wodzie, podczas, gdy za szybą zawierucha. 
  • Teatr Lalek przedstawienie dla dzieci albo na przedstawienie dla naj- najów. Tylko trzeba zadbać o bilety. Przedstawienia dla maluchów do lat trzech cieszą się naprawdę dużym powodzeniem. 
  • Muzeum. Ula uwielbia muzea. W każdym znajduje coś dla siebie. Każde traktuje, jak nowy teren do eksploracji. Co z tego, ze jeszcze nie wie kim był Matejko albo Canaletto jeśli, na którymś z obrazów jest dzidzia albo koń? To wystarczy, żeby Ulę zachwycić. A jeśli w muzeum są telefony, albo skarb ze złota to już jest pełnia szczęścia. Wbrew powszechnie panującej opinii we wrocławskich muzeach można znaleźć wiele ciekawych rzeczy dla brzdąców w każdym wieku. Ula szuka i odkrywa, a Mama opowiada, wyjaśnia, pokazuje i obserwuje swoje dziecko. 
  • Wycieczka za miasto. I nad tym punktem pochylę się bardziej. Okazuje się, ze na Dolnym Śląsku jest mnóstwo miejsc pod dachem lub pod ziemią, które można odwiedzić. Po pierwsze Muzeum Motoryzacji Topacz w Ślęzie oddalone zaledwie 2 km od granic Wrocławia muzeum i zamek. Podczas pięknej pogody w okolicy można spotkać całe rodziny i mnóstwo małych dzieci w wózkach, ale podczas deszczu też jest co robić, bo samochody, motory i uwaga neony czekają. Po drugie Muzeum Powozów w Galowicach. Wbrew pozorom jest ono całe pod dachem, wszystkie powozy parkują w trzystuletnim spichlerzu. Wokół jest duży teren idealny na rodzinny piknik, ale gdy chcemy ten piknik zrobić w deszczu to jest też tzw. sala plenerowa, czyli po prostu wiata/ namiot. Po trzecie można zejść pod ziemię. Dolny Śląsk jest pełen sztolni i  kopalni, jest nawet jaskinia. Ula jeszcze nie miała okazji zwiedzić podziemnego Dolnego Śląska, ale wszystko przed nią. Kiedyś dawno temu, kiedy pracowałam, jako nauczycielka byłam z uczniami na wycieczce w Kotlinie Kłodzkiej, lało, jak z cebra, a mimo to wszystkie punkty programu odbyły się bez zakłóceń. Większość czasu spędziliśmy pod ziemią. Byliśmy we Włodarzu (część podziemnego kompleksu "Riese" w Górach Sowich), w kopalni złota w Złotym Stoku i w Jaskini Niedźwiedziej w Kletnie. Kopalnie muzea są też w Wałbrzychu i Nowej Rudzie i Szklarach, a podziemne trasy turystyczne między innymi w Twierdzi Kłodzkiej. Kolejny pomysł to dolnośląskie zamki. Nie wszystkie są w ruinie. Wiele można zwiedzać, a ich wnętrza zachwycają. Mój ulubiony to Czocha w Leśnej, lubię też Grodno w Zagórzu i Książ w Wałbrzychu.
Jeśli wy macie jakieś swoje "deszczowe" propozycje to podzielcie się nimi. Jeśli pogoda nie będzie nas rozpieszczać to wkrótce na blogu pojawią się relacje z podziemi, albo z zamków.

Komentarze

  1. Teatr to świetny pomysł :) Wy macie teatr lalek a my, w Warszawie Teatr Małego Widza - nasza ulubiona rozrywka :) Wychodzenie z dzieckiem do teatru to świetny sposób na rozwijanie jego kreatywności, nie sądzisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie w 100 %. Warunek jest jeden. Teatr musi być dobry. Na przykłąd Ula nie lubi kiczowatych teatrzyków, które przyjeżdżają do przedszkola, a przedstawieniami w Teatrze Lalek była zafascynowana.

      Usuń
  2. Ten teatr jest na prawdę bardzo dobry - stworzony na wzór największych europejskich teatrów dziecięcych, z eksperymentalnym podejściem do widzów - kameralne sale, aktorzy starają się zainteresować widzów tym co się dzieje na scenie, nie ma sztywnej fabuły... Jest naprawdę ok. Szkoda, że nadal jest tak mało teatrów, które mogłabym polecić komuś z ręką na sercu. A kiczowate teatrzyki z przecukrowaną, pełną morałów fabułą potrafią skutecznie mnie uśpić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula generalie boi się tych objazdowych teatrzyków. Są za głośne.

      Usuń
  3. Też nasłuchałem się wiele dobrego o tym teatrze. Fajnie że powstają podobne inicjatywy, moje pokolenie mogło o czymś takim tylko pomarzyć. Teraz czekamy z niecierpliwością na kolejny sezon warsztatów dla najmłodszych :) http://www.teatrmalegowidza.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, Wrocław pod tywm względem zmienia się na lepsze.

      Usuń

Prześlij komentarz