Dmuchańce, kozy i gadające drzewo, czyli piknik z przygodami. Zielona Oliwka, Kiełczów


Ula kozami była zachwycona, Królik nie, bo obawiał się, że zaraz któraś go złapie za ucho i po prostu zje wraz z kępą trawy.
Ula była też oburzona lekko na gadające drzewo, bo: cały czas twierdziło, że jest czarodziejskie, a przecież było “na prąd” i jeszcze powiedziało, że bez powietrza żyć nie można ale bez wody to już tak, a przecież to nie prawda. Ale poza małym incydentem z drzewem miejsce zachwyciło.

Sielska Zagroda zmienia się w Zieloną Oliwkę.
O Sielskiej Zagrodzie w Kiełczowie słyszałam różne opinie, że fajna i że nie fajna, że są zwierzaki i że można zrobić grilla. Rodziny z dziećmi jeździły tam często i chętnie. Zanim tam pojechaliśmy osobiście sprawdzić doniesienia zamknięto ją, by po jakimś czasie otworzyć znów, pod nową nazwą: Zielona Oliwka.

Co dla dzieci w Zielonej Oliwce:
Mini ZOO a w nim kozy, kucyki, pawie, gołębie, osły i króliki ogromny teren z placem zabaw, gadające drzewa (na prąd, jak mówi Ula), wiaty grillowe, hamaki (poza ogrodzonym terenem), staw, żółwie w tym stawie, w sezonie też ukochane przez dzieci dmuchańce. Jest też przyjemna restauracja, oraz lody i gofry i bryczka.

Ile to kosztuje i nie tylko, czyli Zielona Oliwka praktycznie.
W weekend za wejście na teren rekreacyjny z dmuchańcami, mini ZOO i placem zabaw zapłaciłyśmy 10 zł od osoby (od dziecka i od dorosłego), ale nie płaciłyśmy już potem za żadne atrakcje. W tygodniu wstęp był darmowy, natomiast wyczekane dmuchańce były schowane a drzewo zaczęło gadać coś koło południa.
Biorąc pod uwagę, że za te 20 zł spędziłyśmy aktywnie cały dzień - 8 godzin od przyjazdu do wyjazdu to były to dobrze wydane pieniądze. Poza tym kuliłyśmy: lody, gofry i obiad.

A tak poza tym, w Zielonej Oliwce ustawione są automaty do wyciągania maskotek, długo trzeba było tłumaczyć przedszkolakowi, dlaczego wypatrzony słodki piesulek nie jest jej i nie pomogły wrzucone 2 złote. Byłam nawet przekonana, że tłumaczenia nie dotarły, bo Ula planowała wsypać do automatu zawartość swojej skarbonki. Może nawet by to zrobiła przy kolejnej wizycie, gdyby nie to, że w międzyczasie, czytając “Magiczne Drzewo i Świat Ogromnych” Andrzeja Maleszki doszłyśmy do fragmentu a automatach do wyciągania maskotek. Fragment genialny i bardzo przekonywujący. Polecam.

Podobnie zresztą, jak i polecam Zieloną Oliwkę, nagetsy z frytkami i gofry z owocami.

Polecam też to miejsce, jako pomysł na spotkanie ze znajomymi, którzy nie mają dzieci, dziecko się bawi, dorośli gadają, albo ze znajomymi, którzy mają dzieci - dzieci się bawią dorośli gadają.












Komentarze