Dom Rybischa - inaczej. Obyczajowo, czyli o tym, gdzie umieszczano zdjęcia w czasach bez facebooka.
Dziś nie będzie bajki, dziś będzie tekst dla rodziców, o umieszczaniu
wizerunku, intymnych zdjęć, ale z
Wrocławiem w tle.
Wyobraźmy sobie tatę, bardzo dumnego z faktu, że właśnie
urodził mu się syn. Tak bardzo dumnego, że zdjęcia swojej rodzącej żony
wywołuje i umieszcza na najważniejszej ścianie w salonie, albo umieszcza na
facebooku, albo w jeszcze innym publicznym miejscu. Rodzącej żony, a nie
nowo narodzonego narodzonego syna.
A teraz przenieśmy się prawie 500 lat wstecz. Bogaty mieszczanin, jeden z najbardziej wtedy znanych Wrocławian, mecenas
sztuki i radny Wrocławia Henryk Rybisch oczekuje
wraz z żoną narodzin dziecka, jeszcze nie wiedzą, czy będzie to syn czy
córka, USG wynaleziono setki lat
później. Kiedy rodzi się wymarzony syn,
ojciec jest bardzo szczęśliwy i dumny. Co zrobi, żeby dać wyraz swoim uczuciom?
Zamawia dekorację rzeźbiarską, która znajdzie swoje miejsce wokół drzwi
wejściowych do domu. Wśród ozdobnych renesansowych dekoracji w dwóch miejscach wyrzeźbiono
panią Rybish podczas porodu.
Dom ten znajdował się w jednej z najważniejszych części
Wrocławia, w bezpośrednim sąsiedztwie Placu Solnego i Rynku. Portal, na którym
są te dwie płaskorzeźby do dziś uważany
jest za arcydzieło sztuki renesansu. Dom już nie istnieje, ale bogata dekoracja
parteru przetrwała wojenne zawieruchy.
Scenę porodu z XVI wieku można zobaczyć przy ulicy Ofiar Oświęcimskich 1 .
Komentarze
Prześlij komentarz