Na hulajnodze.


Dlaczego warto wykorzystać hulajnogę podczas spacerów z dzieckiem po mieście?

Ula (6 lat):

Jest ciekawiej. Przemierzanie trasy z punktu A do punktu B jest nudne. Trzeba iść i iść. Nie można się zatrzymać i popatrzeć na: kamyczek, trawkę, papierek, kostkę brukową, znaczek na samochodzie. Jak się jedzie na hulajnodze to jest zupełnie inaczej.

Jest krócej (szybciej). Trasa prowadzi z miejsca parkowania do lodziarni. Jest jednak bardzo, bardzo długa. Nie, to nie jest 100 metrów (albo 200 albo 500) to jest po prostu daleko. Na hulajnodze jest krócej.

Jest gdzie jeździć. Chodnik jest długi, bardzo długi i bardzo płaski. Można się rozpędzić, nie to co na podwórku, gdzie od razu wjeżdża się na bramę.

Mama:
Jest ciekawiej. Dziecko na hulajnodze jedzie i traktuje coś co dla dorosłego jest przejściem z punktu A do punktu B jako zabawę a nie jako przejście, chodzenie, spacer.

Jest krócej (szybciej). Skoro przejechanie na hulajnodze tej samej trasy zajmuje mniej czasu niż jej przejście to jest szybciej. Mniej czasu na marudzenia a i nóżki nie zdążą zacząć boleć. Słynne ośle
(ze Shreka) “No to daleko jeszcze, czy nie!?” nabiera zupełnie innego wymiaru. A jeśli dziecko się jednak zmęczy to zawsze może stanąć dwoma nóżkami na hulajnodze i pojechać z pomocą mamy. Taki pojazd z takim obciążeniem prowadzi się tylko trochę gorzej niż wózek dziecięcy. Przetestowane.

Jest gdzie jeździć. Miejskie chodniki są naprawdę wygodne. Płaskie, długie, nie jeżdżą po nich samochody. Gdzieniegdzie są i takie miejsca, gdzie można sobie porządnie poszaleć. Jednym z nich jest plac Wolności.

Dziecko na hulajnodze w przestrzeni miejskiej okiem sceptycznego rodzica. 
Hulajnoga to moje i Uli miejskie odkrycie. Dzięki niej przemierzanie ulic Wrocławia stało się jeszcze przyjemniejsze. Ula się nie nudzi i zdecydowanie mniej męczy. Lubi na niej jeździć, dlatego spacery są teraz podwójną frajdą.
Hulajnoga jest poręczna i mieści się do bagażnika, nawet wypakowanego zakupami a także wakacyjnymi bagażami (naprawdę warto ją ze sobą zabierać także i w podróż).

Nasza hulajnoga (Decatlon) jest składana i ma pasek do przewieszenia przez ramię. Nie jest lekka, ale jednak dość poręczna. Zdarzało mi się ją nosić bardzo, bardzo rzadko i tylko przez chwilkę. Złożoną wygodnie przewozi się w komunikacji miejskiej.

Dawno, dawno temu, czyli w czasach przed Uli hulajnogą bardzo dziwiłam się tym wszystkim rodzicom, którzy zabierali ze sobą hulajnogę, żeby z dziećmi przemierzać miasto. Teraz już ich rozumiem.

Jeszcze dawniej temu, w czasach, kiedy ja byłam małą dziewczynką moja mama chciała mi kupić hulajnogę, gdzieś wynalazła używaną w tych trudnych i siermiężnych czasach. Babcia odwiodła ją od tego pomysłu, bo przecież nikt na hulajnodze nie jeździ. Może byłabym trendsetterką?


We Wrocławiu właśnie wystartowała miejska wypożyczalnia hulajnóg elektrycznych, takich dla dorosłych. 



Komentarze