Przełęcz Jugowska i Zygmuntówka, czyli sanki w Górach Sowich


“Taka zima, to nie zima” uparcie powtarzała Ula wypatrując choćby jednego płatka śniegu.Kiedy w ogródku sąsiadki w pierwszych dniach lutego pojawiły się przebiśniegi Mama postanowiła jednak tą zimę uratować. Zapakowała sanki do bagażnika, Ulę, Królika, zapas marchewek i różowy termos z herbatą malinową na tylne siedzenie i skierowała czerwone autko w kierunku Gór Sowich.
Tam na szczęście śniegu było pod dostatkiem.

INFORMACJE PRAKTYCZNE:
Samochodem wjechaliśmy na Przełęcz Jugowską, tam jest parking, wyciąg narciarski i coś w rodzaju schroniska (bez noclegów, za to z naleśnikami). Stamtąd ruszyliśmy na sankach w dół w kierunku schroniska PTTK Zygmuntówka (położonym na stoku Rymarza). Pokonanie 450 metrów zajęło nam jakieś 10 minut. Ula, jak nie jechała na sankach to tarzała się w śniegu, przy czym to drugie było częstsze. Mieliśmy do pokonania 70 m różnicy poziomów, wiec stromo nie było.

Przy samej Zygmuntówce (czyli oficjalnie: Schronisku PTTK “Zygmuntówka im. Zygmunta Scheffnera) można pozjeżdżać na sankach a potem zjeść pierogi, naleśniki lub żurek z dużą ilością marchewki (zwracam na to uwagę ze względu na ewentualne zabierane przez Was w góry króliki).

Poniżej znajduje się pensjonat Bukowa Chata, z której teoretycznie można też dostać się do schroniska. Teoretycznie, bo nam się to nie udało. Po pierwsze bez łańcuchów na kołach nie podjechaliśmy z Jugowa pod Bukową Chatę, po drugie stok jest bardzo stromy i nie wyobrażam sobie ani zjazdu nim z dzieckiem ani wspinaczki na górę.

Wiem, bo nasze sanki (koszt 15 zł w Pepco) postanowiły wybrać się na samodzielną wycieczkę do Bukowej Chaty. Pewnie bym je tam porzuciła za karę za niesłuchanie się Mamy, ale Ula chciała jeszcze zjeżdżać. Zejście i wspinaczka odbyła się w jednej rękawiczce, drugą zgubiłam chwilę wcześniej, podczas robienia zdjęć.

A wy gdzie jeździcie na sankach?













I jeszcze jedno, pamiętajcie żeby zapisać się do newslettera, staram się, żeby był ciekawy (wystarczy kliknąć na obrazek i wpisać swojego maila. 

Komentarze

  1. Bardzo piękny post. Urocze zdjęcia. Wspaniale razem wyglądacie. :) Wybrałabym się na sanki i co z tego, że mam 32 lata. :D

    Serdecznie pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      A co do sanek - ja mam 33, super zabawa a w Górach Sowich jeszcze śnieg jest.

      Usuń
    2. 33 w sierpniu, nie młodnieję :)

      Usuń
    3. Czyli nadal 32! :-))))

      Usuń
    4. Krakowskim targiem 32 i pół.

      Usuń
  2. A planowane w zeszłym roku biegówki już zaliczyłyście?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie. Choroby spowodowały, że był to nasz pierwszy i jak na razie jedyny wypad w góry.

      Usuń
  3. Ja byłam ostatnio na sankach w Bieszczadach i również było wspaniale! Świetna zabawa! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ważne jakie góry, ważne żeby był śnieg i sanki. Pozdrawiam również.

      Usuń
  4. Marzy mi się wyprawa w tamte rejony, ale jak się na co dzień mieszka w górach, to się ma małą motywację do wyjazdów w góry ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz