O tym, jaka piękna jest jesień, kiedy ma się dzieci, czyli siedem sposobów na jesienną depresję i przemęczenie.

Łapiemy każdy promyk słońca. W słoneczne i piękne złote weekendy wyruszamy na wycieczkę. W zwykłe dni idziemy chociaż na chwilę na rolki albo na rower, albo pozbierać kasztany pod kasztanowcem obok stacji kolejowej. Kupować buty do galerii handlowej jedziemy wtedy, kiedy pada deszcz. Sobotnie sprzątanie przekładam na zwykły dzień, wtedy kiedy już jest ciemno, żeby nie stracić ani chwili ze złotej jesieni.
Nie martwimy się deszczem. Jednym ze sposobów na aktywne spędzenie deszczowego weekendu jest muzeum lub galeria sztuki (pamiętajcie o akcji #muzealniaki), jeszcze nam kilka miejsc zostało do odwiedzania a są i takie muzea do których wracamy.  Chodzimy na basen, czasami zwiedzamy zamek. A o miejscach na deszczową wycieczkę z dzieckiem  napiszę osobny post. Czekajcie na niego w tym tygodniu i trzymajcie kciuki, żeby nie był za często odwiedzany.
Zbieramy liście, kasztany i jarzębinę. Tak po prostu. Dynie też są super, bo są pomarańczowe. I szukamy różowych liści (automatyczna korekta właśnie próbuje mi zmienić to słowo na brązowych, naprawdę nie ma różowych liści?).
Oglądamy zdjęcia z wakacji. Ja czasem na telefonie w pociągu przeglądam bloga, a poza tym z tęsknoty za latem narysowałam Książeczkę podróży i spacerów, którą teraz wypełniam, koloruję i wspominam nasze wyprawy, i te pierwsze i te całkiem aktualne.
Ubieramy się na kolorowo. Kiedy latem na wyprzedaży kupowałam żółtą kamizelkę Uli, martwiłam się, że będzie się brudzić w przedszkolnym błocie. Poprawia humor tak samo dobrze, jak moja pomarańczowa kurtka.
Śpimy. To znaczy ja śpię. Kiedy dopada mnie jesienne zmęczenie wprowadzam system roboczo zwany tydzień 22.30. Równo przez tydzień chodzę spać o 22.30, choćby się waliło i paliło, czekała sterta maili, książka kusiła, impreza czekała itp. Przez tydzień. A potem wracam do dawnego systemu.
A Wy? Jakie macie sposoby na jesienne smutki?

Komentarze

  1. Wycieczki autem, wycieczki pociągiem, oglądanie krajobrazu przez okno. Wodoodporne ubrania, co by deszcz nie byl przeszkodą w jesiennych spacerach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wodoodporne ubrania to u nas też podstawa. Nie lubię tylko kaloszy na jesienne wyprawy, wolimy nieprzemakające buty.

      Usuń

Prześlij komentarz