Kamieniczki na Rynku

Kamieniczki przy wrocławskim rynku są wąskie i kolorowe, przypominają otwarte pudełko ołówkowych kredek. Ula uwielbia po nim spacerować, ale tego dnia Mama za proponowała podróż w czasie. 

Dawno, dawno temu w czasach, kiedy nie było internetu, samochodów, telefonów, czytanie i liczenie było sztuką Rynek był centrum miasta. Wielu bogatych ludzi chciało mieć przy nim dom. Ilość miejsca była ograniczona, dlatego kamieniczki są bardzo wąziutkie, żeby zmieściło się ich jak najwięcej i bardzo wysokie, żeby mieszkańcy mieli miejsce w mieszkaniach. 
Na wielu kamieniczkach są rzeźby albo malowidła, na każdej inne. Kiedyś nie było numerów bram. Żeby znaleźć odpowiedni adres pytało się przechodniów o kamienicę ze złotym jeleniem, albo niebieskim słońcem. I niebieskie lub złote słońce i jeleń, pies lub gwiazda były w widocznym miejscu, żeby każdy przechodzeń mógł to zobaczyć.
Sprytne pomyślała Ula, wcale nie trzeba było umieć czyta ci pisać, żeby móc poradzić sobie w mieście. "Tylko co z bajkami?" Zastanawiała się Ula. "Bajek nie czytano, tylko sobie opowiadano i też było ciekawie", opowiedziała Mama. 



  



Komentarze