Muzeum Historyczne, Wrocław

Pewnego dnia Ula i mama spacerowały sobie po oblanym lutowym, ale bardzo ciepłym słońcem Wrocławiu. Mijały różne budynki: bardzo stare, ceglane kościoły wąskie kamieniczki w Rynku, budowle zdobione rzeźbami i te ze szkła i metalu. Każda inna, i jak się okazuje, każda wybudowana w innym czasie. "Wrocław jest miastem starym, ma ponad 1000 lat". Tak powiedziała mama i dziewczynka w tym momencie zapragnęła dowiedzieć się, co przez te wieki w mieście się działo. Tutaj należy przypomnieć wszystkim czytelnikom, że Ula jest człowiekiem niezwykle ciekawym świata.
Budynki owszem dużo historii opowiadają, ale mama postanowiła posłużyć się czymś zupełnie innym i zabrała córeczkę do muzeum, na wystawę: 1000 lat historii Wrocławia". Muzeum mieści się w dawnym pałacu królewskim, tak, tak, naprawdę królewskim, prawdziwi królowie we Wrocławiu bywali często, ale o tym powiemy kiedy indziej.
Wystawa jest niezwykła i duża. Mama zna ją bardzo dobrze, dlatego tym razem to Ula wybierała, o których eksponatach będą opowieści. Na początku bezdyskusyjnie odwiedziłyśmy wystawę zabawek i szopek bożonarodzeniowych. Potem dopiero była wystawa właściwa. Ula tam  wybrała: makietę ratusza (może dlatego, że naprawdę lubi zaglądać do ratusza, albo dlatego, że była podświetlona), skarb z Bremy - srebrne sztućce i naczynia naprawdę robią wrażenie, fragment stropy z kamienicy pod Złotym Słońcem przedstawiający psa (Ula jest wielki miłośnikiem zarówno psów, jak i kotów oraz koni i kur), i komnaty królewskie, tego ostatniego nie trzeba wyjaśniać, bo to oczywiste, że królowie musieli otaczać się pięknymi przedmiotami. Na sam koniec mama jeszcze okazała Uli zdjęcie samochodu cioci Oli. Tak, jeśli nie wierzycie sami zobaczcie na zdjęciach poniżej. Niebieski Golf  (to naprawdę ten sam, a nie taki sam) znalazł swoje miejsce w muzeum. 





  








Komentarze