Promenada Staromiejska - Wrocław

Dawno, dawno temu wielkie miasta otoczone były wysokimi murami i głębokim rowem z wodą, czyli fosą. Z miastami było podobnie jak z zamkami w bajkach. Wszystko dlatego, żeby w czasie wojen mieszkańcy czuli się bezpiecznie. Żeby obce wojska nic nie zrobili mieszczanom, niczego nie skradli, nic nie zniszczyli i nikomu nie zrobili krzywdy.
 Ula zamyka swoje duże, ciemne oczka i już wyobraża sobie te dawne, niebezpieczne czasy. Jednak miejsce, do którego mama dziś ja zaprowadziła w ogóle nie przypomina obronnej twierdzy, a raczej piękny, spokojny i wesoły park. 
Wiele wieków mury i fosa dzielnie służyły wrocławianom, a ci o nie dbali, naprawiali w razie potrzeby i unowocześniali. W końcu Europe ogarnęła wielka wojna. Wojska różnych krajów przemierzały ją wzdłuż i w szerz. Pod Wrocławiem pojawili się Francuzi. Bardzo chcieli wejść do miasta i mimo, że mury przeszkadzały i bardzo utrudniały zadanie w końcu im się to udało.  jedną z pierwszych decyzji po wejściu ich do Wrocławia była ta o zburzeniu murów. Podjął ją sam cesarz Francuzów  słynny Napoleon ( o którym Ula na pewno wysłucha niejednej historii). 
Przystąpiono do burzenia starych murów obronnych. Fosę zostawiono, jej wody otaczają centrum miasta do dziś. Żeby nad pozostałą fosą nie było pusto postanowiono, że powstanie tam park. Miejscy urzędnicy zatrudnili specjalnego człowieka, który miał się zajmować doborem odpowiednich roślin. Nazywał się Knorr. Tak samo, jak firma, która produkuje zupy i sosy, dlatego łatwo to zapamiętać. Za jego sprawą podczas spaceru wzdłuż fosy Ula mogła zobaczyć wspaniałe i nietypowe rośliny. 



Komentarze